Przejdź do głównej zawartości

Niektóre metody ograniczania swobodnego myślenia stosowane w środkach masowego przekazu

Data publikacji: poniedziałek 24 marca 2008
Autor: Jarosław Rudniański Publikacje autora
Dział: Zagrożenia > Manipulacja
Komentarzy: 0
Odsłon: 26013
 10.0 - 1 głos -

(Niektóre metody ograniczania swobodnego myślenia stosowane w środkach masowego przekazu)

W ostatnim fragmencie niniejszego rozdziału zajmiemy się jedną z najbardziej istotnych kwestii dotyczących wpływu sposobu przekazywania informacji ma swobodę myślenia odbiorcy. Kwestia ta związana jest ze wspomnianym uprzednio zatruciem informacyjnym środowiska społecznego człowieka. Zatruciu informacyjnemu środowiska społecznego dotychczas poświęcało się niewiele uwagi. W istocie jest ono równie groźne, jak zatrucie środowiska biofizycznego, trudniej jednak dostrzegalne. Powoduje - do czego powrócimy jeszcze przy końcu tego fragmentu - drastyczne ograniczenie swobody myślenia, tym bardziej niebezpieczne, iż bez zewnętrznego nacisku, bez przymusu, wręcz odwrotnie - stara się, aby pigułka informacyjna została połknięta dobrowolnie i z przyjemnością. Dla specjalistów od reklamy i propagandy korzystających z osiągnięć nauk społecznych informacja stanowi tylko środek do osiągnięcia celu, bez żadnych ograniczeń natury etycznej. A zatem - inaczej niż w nauce - jest zupełnie obojętne, czy będzie to informacja prawdziwa czy też fałszywa, jeśli cel zostanie osiągnięty. Zatrucie informacyjne polega (1) m.in. na tym, że wśród olbrzymiej ilości informacji niewiele jest informacji rzeczywiście dla człowieka istotnych i niewiele jest informacji prawdziwych. Mamy zatem do czynienia z deprawacją natury etycznej poprzez bardzo dużą ilość przekazów wzrokowych i słownych. Oddziałują one na człowieka w ten sposób, iż przestaje on swobodnie i samodziel¬nie myśleć, traci kontakt z rzeczywistością pozaznakową.

Przy nieustannym bombardowaniu jednostki ideami propagandowymi - pisze M. Choukas - odrywa się ona wcześniej czy później od rzeczywistości (...) Jej związki ze światem realnym się rozpadają (...) i propagandysta dostarcza stopniowo wszelkich rad, które zaspokajają ciekawość jednostki. Zanika inicjatywa, stabilizują się horyzonty myślowe. Wszystko, co indywidualne, ulega zamrożeniu, staje się statyczne. I niezależnie od władzy, jaką dysponuje jednostka, dostaje się ona całkowicie pod wpływ propagandystów. Kontrola nad postępowaniem jednostki przechodzi w końcu ze strefy jej psychiki w ręce propagandysty (2).

Wydaje się, że powyższe stwierdzenia dotyczą nie tylko propagandy politycznej sensu stricto. Dotyczą one również, w większym lub mniejszym stopniu, wszelkiej propagandy w szerokim rozumieniu tego słowa (3). Istnieje wiele metod, których stosowanie przyczynia się w sposób szczególnie wydatny do zatrucia informacyjnego środowiska społecznego człowieka. Metody te stosowane są tak w reklamie (4), jak i w propagandzie. Słusznie też twierdzi Marshall McLuham, że metody oddziaływania informacyjnego stały się od czasu rewolucji graficznej znacznie bardziej skuteczne niż poprzednio. Przeka¬zy wzrokowe oddziałują bowiem w większości wy¬padków znacznie silniej niż przekazy słowne.

Na podstawie analizy znacznej części literatury przedmiotu (5) zostało tu wyodrębnionych kilkanaście podstawowych metod, stosowanych (w pełni lub nie w pełni świadomie) zarówno w oddziaływaniu bezpośrednim, jak i w oddziaływaniu pośrednim, tzn. za pomocą masowych środków przekazywania informacji. W związku zaś z tym, iż nazwy wyszczególnionych poniżej metod w literaturze przedmiotu bywają różne, a często w ogóle ich brak, zostały one skonstruowane przez autora (niniejszego opracowania w oparciu o terminologię angielską oraz o istotne cechy owych metod.

Metod oddziaływania za pomocą przekazów wzrokowych i słownych jest w rzeczywistości o wiele więcej, niż wyliczamy poniżej. Często bowiem, zależnie od potrzeb sytuacji, bywają stosowane tzw. metody kombinowane, zawierające kilka różnych elementów wyszczególnionych tutaj metod podstawowych. Metody te opisujemy w sposób skrótowy.

1. Metoda pozornego wyboru polega na tym, iż przedstawia się kilka różnych punktów widzenia da¬nego problemu, lecz w taki sposób, iż nieco bardziej pozytywnie przedstawia się ten punkt widzenia, o jaki chodzi oddziałującemu. Można nawet się wa¬hać: tak czy tak? Tego rodzaju stanowisko, jak pod¬kreśla się w publikacjach z danego zakresu, jest bardziej przekonywające. Albowiem wybór, decyzję dotyczącą słuszności danego poglądu, zostawia się odbiorcy. On sam stwierdza, iż właśnie ten pogląd jest słuszny. Oddziałujący jedynie przedstawiła zagadnienie w ten sposób, aby odbiorca dokonał takiego właśnie, a nie innego wyboru.
Trzeba tu zaznaczyć, iż stwierdzenie ze strony oddziałującego, na pewno tak i tylko tak często wywołuje opór. A przecież nie o to chodzi.

2. Metoda ośmieszania, lecz nie ludzi a poglądów, które się zwalcza. Na ogół jednak nie stosuje się metody ośmieszania do poglądów głęboko zakorzenionych, np. do poglądów religijnych, gdyż byłoby to nie skuteczne. Ośmieszanie bowiem przynosi rezultaty odwrotne od zamierzonych wte¬dy, gdy stosowane jest do poglądów bardzo głęboko zakorzenionych w psychice danego odbiorcy. Ośmieszanie tego rodzaju poglądów ludzie uważają za osobistą obrazę, to zaś budzi w nich wrogość.

3. Metoda autorytatywnego świadectwa polega ma operowaniu twierdzeniami osób, które w danym środowisku uważane są za autorytet. Należy przy tym wskazać na źródło, aby rozmówcy mogli się przekonać na własne oczy.

4. Metoda transferu (przeniesienia) polega na tym, iż kojarzy się pogląd, który się propaguje, z tym poglądem lub pojęciem, które w danym środowisku jest oceniane pozytywnie. Można też odwrotnie; skojarzyć pogląd, który się zwalcza, z pojęciem lub poglądem wywołującym w danym środowisku odruch niechęci. Na przykład: brudna wojna w Algierze. Zostało tu skojarzone pojęcie, do którego ludzie czują odrazę (brud) z pojęciem wojny, która jest niesprawiedliwa. Należy tu zaznaczyć, iż za pomocą pewnych metod (np. znaną metodą zdania większości, omawianą dalej) można co prawda wmówić ludziom, że biała ściana ma odcień zielonkawy. W żadnym wypadku jednak nie można ludzi przekonać, że ściana ta ma kolor soczystej zieleni. Przekonywający narazi się bowiem na śmiech jawny lub - co gorzej - ukryty, poza plecami. Straci zaufanie. A potem już, nawet wtedy, gdy będzie podawał informacje prawdziwe (zgodne z rze¬czywistością), i będą one przyjmowane z niedowierzaniem. Zaufanie bowiem ma to do siebie, iż bardzo trudno je zdobyć, łatwo zaś stracić. Na kwestię tę zwraca się wiele uwagi.

5. Metoda niezależnego zdania polega ma pozornym całkowitym nie zwracaniu uwagi na to, czy odbiorcy zgadzają się z oddziałującym czy też nie. Podkreśla się bowiem, iż przewagę w stosunkach wzajemnych między ludźmi ma na ogół ta strona, której nie zależy, a w każdym razie okazuje, że jej nie zależy. Zostało to sformułowane w tzw. prawie Rossa, dotyczącym zależności zachodzących w grupach dwuosobowych (6). Jeśli zatem oddziałujący będzie całkowicie pewien własnego zdania, lecz okaże, iż nie zależy mu bynajmniej na przekonaniu odbiorców o swojej słuszności - przekona ich często skuteczniej niż wtedy, gdy będą myśleli, że chce ich przekonać. Trzeba jednak zaznaczyć, iż warunkiem skutecznego stosowania tej metody jest to, co popularnie nazywa się także niekiedy siłą przyciągania. Kwestia ta nie jest dotychczas zbadana.

6. Metoda selekcji polega na przedstawianiu tylko faktów przemawiających za tezą, o której słuszności chce się kogoś przekonać, całkowitym zaś pomijaniu licznych faktów. Unika się wtedy konieczności dyskusji i kontrargumentacji. Co więcej, twierdzi się w takim wypadku, iż owe inne fakty w ogóle nie istnieją. Przy stosowaniu tej metody dba się także o to, aby osoby, na które się oddziałuje, nie miały dostępu do szerszych źródeł informacji. Jeśli bowiem dostęp ten będzie możliwy, meto¬da selekcji doprowadzić może (i często doprowadza) do rezultatów odwrotnych niż zamierzane (przysło¬wie ludowe kwituje to celnym stwierdzeniem: kłamstwo ma krótkie nogi. Metoda selekcji pole¬ga bowiem na przedstawianiu części prawdy przy jednoczesnym twierdzeniu (explicite lub implicite), iż jest to tzw. cała prawda dotycząca danego zagadnienia. Jeśli zostanie zachowany warunek odcięcia tych, na których się oddziałuje, od szerszych źró¬deł informacji, metoda ta bywa dosyć skuteczna w stosunku do ludzi prymitywnych na niskim stopniu rozwoju umysłowego oraz w stosunku do ludzi nawykłych do uległości. Oni bowiem chcą być przekonani. Występuje tu pewien mechanizm racjonalizacji, który - oddziałujący za pomocą metody selekcji - wykorzystuje się w sposób możliwie najbardziej efektywny.

7. Metoda zamiany nazw jest nieco podobna do opisanej poprzednio metody transferu (przeniesienia). W metodzie zamiany nazw nie chodzi jednak o łączenie pojęcia obojętnego emocjonalnie z pojęciem emocjonalnie nieobojętnym (w sensie pozytywnym lub negatywnym), lecz o zamianę jednej nazwy na inną, która wywołuje silną reakcję emo-cjonalną, przeważnie natury negatywnej. Tak np. w pewnym odłamie prasy amerykańskiej zamiast nazwy komuniści używa się zwykle nazwy czerwoni, wiadomo bowiem, iż słowo to wywołuje u niektórych osób silniejszą negatywną reakcję emocjonalną niż słowo komuniści. Z drugiej znów strony, jeśli pragnie się np. wywołać pozytywną reakcję emocjonalną - słowa swobodna inicjatywa brzmią dla wielu uszu o wiele lepiej niż słowo kapitalizm. Metoda zamiany nazw rzadziej jednak używana jest dla wzbudzenia reakcji emocjonalnych pozytywnych, o wiele częściej zaś dla wywołania nienawiści do określonych grup ludzi lub nawet określonych jednostek. Obecnie, wraz ze wzrostem oświaty i kultury wielkich grup ludzi, metoda za¬miany nazw stosowana jest rzadziej niż poprzednio. Należy bowiem zaznaczyć, iż metoda ta - jak i metoda selekcji - daje najlepsze rezultaty przy oddziaływaniu na ludzi prymitywnych, o niskim poziomie umysłowym. Obydwie te metody zresztą, sto¬sowane w zasadzie przez warstwy rządzące od tysięcy lat, obecnie stają się coraz mniej efektywne.

8. Metoda negatywnych grup odniesienia to metoda bardziej ogólna, raczej pomocnicza i na ogół skuteczna, służąca do wzmożenia integracji danej grupy i utrwalenia pozytywnej postawy względem określonych poglądów w sposób pośredni, a miano¬wicie za pomocą wzbudzania i utrwalania negatyw¬nej postawy wobec innych grup (lub innej grupy) ludzi wyznających inne poglądy. Metody postępo¬wania są oczywiście podobne, niezależnie od treści wchodzących w grę poglądów. Twierdzi się w takim wypadku, iż np. dany zespół poglądów jest jedynie i zawsze słuszny; a zatem ci, którzy wyznają ów zespół poglądów, lub też ci, którzy są takimi a takimi, są pod pewnymi aspektami lepsi od tych, którzy są innymi lub wyznają inne zespoły poglą¬dów. Lepsi są zaś dlatego, iż tylko oni są właśnie takimi, lub dlatego, że znają prawdę inni jej nie znają lub brak im określonych cech, są więc godni pogardy lub w najlepszym razie litości. Stąd też z początku powstaje niechęć, potem zaś bardzo często nienawiść. W rezultacie utrwala się pozytywna postawa wobec określonego zespołu poglądów. A o to przecież chodziło. Za pomocą stosowania metody negatywnych grup odniesienia wyzyskuje się właściwą, naszemu gatunkowi dążność do wywyższania się kosztem bliźnich, czyli to, co stanowi jedną z form ekspansji osobowości. Tak np. twierdzi się, iż rasa biała jest lepsza pod wieloma względami od czarnej lub żółtej (co udowadnia się za pomocą odpowiednich badań naukowych) albo iż pracownik umysłowy jest lepszy od fizycznego itd. Są to przykłady najprostsze, istnieje wiele innych, bardziej złożonych. Metoda negatywnych grup odniesienia stosowana była i jest w szerokim zakresie przez poszczególnych dyktatorów i poszczególne sekty. Hitler wmawiał Niemcom, iż są wykwitem rasy aryjskiej, Mussolini twierdził ze swojego balkonu, iż Włosi są potomkami Rzymian, a każdy członek danej sekty religijnej jest przekonany, iż tylko on oraz ego, współbracia z danej sekty mają monopol na prawdę.
Przy posługiwaniu się metodą negatywnych grup odniesienia nie precyzuje się naczelnych kryteriów wartości, byłoby to bowiem niebezpieczne. Propago¬wanie zaś poglądów lepszości i wyższości jest możliwe wskutek powszechnego braku umiejętności myślenia w dziedzinie precyzowania kryteriów wartości.

9. Metoda zdania większości polega w zasadzie na tym, iż twierdzi się, propagując dany pogląd, że wszyscy tak myślą. Jest to metoda tak szeroko stosowana, iż przeniknęła nawet do dyplomacji. Mężowie stanu przemawiają więc, w imieniu narodu (co jest rozumiane w sensie formalnym ze względu. na fakt, iż jest to posunięcie dyplomatyczne), a inni mężowie stanu odpowiadają im w ten sam sposób, sugerując jak gdyby, iż stoi za nimi cały naród, który w pełni popiera ich poglądy. Następnego zaś dnia następuje zamach stanu. Prezesi organizacji lub dyrektorzy zakładów pracy także zwykli - czyżby prawem naśladownictwa? - przemawiać w imieniu wszystkich członków naszej organizacja itd., mimo iż członkowie ci są często wręcz odmiennego zdania. Przy stosowaniu metody zdania większości operuje się przeważnie twierdzeniem nieprawdziwym, a w każdym razie niesprawdzonym. Metoda zdania większości jest obecnie mało skuteczna, gdyż stała się ona rodzajem banału, nie mówiąc już o tym, iż operowanie zdaniem większości w celu przekonania rozmówców lub słuchaczy nie ma nic wspólnego z dobrze uzasadnionym poglądem na dane zagadnienie. Obecnie zaś te właśnie poglądy zaczynają być przede wszystkim brane w rachubę.

10. Metoda bezpośredniego kłamstwa, którą często posługuje się propaganda, wymaga dużej dozy bezczelności i pewności siebie. Przy stosowaniu tej metody dba się szczególnie o to, aby kłamstwa były prawdopodobne, odpowiadały przekonaniom większości słuchaczy, oraz tworzyły spójną logicznie całość. Metoda ta stosowana jest często w celu wzmacniania i utrwalania wyrobionych już uprzednio postaw. Kłamliwe, tzn. niezgodne z rzeczywistością fakty, przedstawia się z możliwie dużą ilością drobnych szczegółów, co więcej - stara się właśnie o to, aby szczegóły te były wyraźnie, uwypuklone. Stwarza to bowiem po¬zory prawdy. Stosowanie metody bezpośredniego kłamstwa nie jest zbyt bezpieczne dla oddziałującego, w pewnych warunkach jednak - zwłaszcza w warunkach społecznego napięcia - pozwala osiągnąć zamierzone rezultaty. Co prawda, na krótką metę. Stosując tę metodę, przedstawia się na ogół fakty fałszywe wraz z faktami prawdziwymi (tzn. zgodnymi z rzeczywistym stanem rzeczy), gdyż w ten sposób także stwarza się pozory prawdy oraz dezorientuje czytelników, słuchaczy lub telewidzów.

11. Metoda stereotypów polega na stworzeniu stereotypu, a następnie na częstym operowaniu stereotypem określonego typu osoby, reprezentującej grupę ludzi, w stosunku do której pragnie się wzbu¬dzić i utrwalić postawę negatywną lub pozytywną. Tak np. niektóre koła w USA operują stereotypem krwiożerczego komunisty, z drugiej- zaś strony w tzw. minionym okresie operowało się stereotypem kapitalistycznego krwiopijcy itd. Podobne przykłady można by także podać, jeśli chodzi o stereoty¬py pozytywne, grające rolę ideałów. Wraz ze wzrostem kontaktów międzynarodowych oraz poziomu wykształcenia metoda stereotypów ulega z konieczności stopniowemu zanikowi.

12. Metoda powtarzania sloganów - warunkiem skuteczności tej metody jest przede wszyst-kim tzw. właściwy slogan, tzn. stosunkowo krótki i tak sformułowany, aby oddziaływał ma wyobraź¬nię i uczucia odbiorcy. Slogan tego rodzaju powi¬nien być także dostosowany do psychiki tej grupy ludzi, na którą pragnie się oddziałać. Slogany bywają różnego rodzaju, np.: Your country needs you - Twój kraj Ciebie potrzebuje (slogan angielski z czasów I wojny światowej), czy też hitlerowski slogan: Ein Volk, ein Reich, ein Führer - Jeden naród, jedno państwo, jeden wódz. Sto¬sując metodę powtarzania sloganów zakłada się, iż odbiorca owych sloganów nie będzie się zastana¬wiał ani nad znaczeniem poszczególnych słów, ani nad prawdziwością całego sformułowania. Wykorzystuje się zatem lenistwo myślowe ludzi. Z chwilą jednak, gdy ludzie wskutek znalezienia się w pewnych sytuacjach zaczynają myśleć i zastanawiać się, metoda powtarzania sloganów staje się nieskuteczna, obracając się często przeciwko tym, którzy ją stosują.

13. Metoda tła emocjonalnego - można ją także nazwać obszerniej: metodą wywoływania okre¬ślonego nastroju kojarzonego z przekazywaniem określonych informacji. Nastrój wywołuje się wśród grupy ludzi za pomocą różnorodnych środków (odpowiednie otoczenie zewnętrzne, pora dnia, oświetlenie, muzyka, pieśni lub piosenki, ewentualnie taniec lub lekkie środki podniecające), a następnie przekazuje się odpowiednie im formacje, dbając jednak, aby informacji tych nie było zbyt wiele. Jest oczywiste, iż wywołany nastrój powinien w możli¬wie wysokim stopniu korelować pozytywnie z treścią przekazywanych informacji. Dlatego np. byłyby prawdopodobnie pewne trudności, gdyby się prag¬nęło stosować opasaną tu metodę do propagandy współczesnej wojny, dotychczas bowiem nie zostały jeszcze skomponowane piosenki na temat uroków walki atomowej. Być może jednak nastąpi to w niedalekiej przyszłości. Jest pożądane, aby muzyce piosenek albo też pieśni, których używa się często przy stosowaniu. metody tła emocjonalnego, towarzyszyły odpowiednie słowa. W ten sposób właśnie najlepiej łączy się dwa zasadnicze elementy danej metody: nastrój i treść. Tak też np. - zaznaczamy to jedynie w charakterze dygresji - propaguje się za granicą seks, który znakomicie odwraca uwagę młodszych i starszych ludzi od spraw społecznych. Propaganda tego rodzaju popierana jest często przez państwo, a tzw. sex-explosion w niektórych krajach (nie mylić z eksplozją demograficzną) nie jest bynajmniej rezultatem samorzutnego i niekontrolowanego oddziaływania różnych czynników. Metoda tła emocjonalnego stosowana jest od tysięcy lat przez wszystkie zorganizowane religie oraz wiele różnorodnych organizacji. Stosowana jest także - w bar¬dzo wysokim stopniu natężenia - przy obrzędach inicjacji u ludów pierwotnych oraz, słabszym stopniu natężenia - przez skauting. Dzieci bowiem i młodzież podlegają na ogół o wiele silniej sugestii nastroju niż dorośli, obecnie jednak w mniejszym stopniu niż dawniej, a to z powodu kryzysu jednolitych kryteriów wartości.

Należy zaznaczyć, iż omawiana tu metoda jest na ogół bardzo skuteczna nie tylko w zastosowaniu do dzieci i młodzieży. Oddziaływaniu jej ulegają ludzie nawet o dosyć wysokim stopniu wykształ¬cenia, lecz słabym zmyśle krytycznym, tzn. nie nawykli do samodzielnego myślenia. Metoda tła emocjonalnego ma jeszcze tę zaletę, iż za jej pomocą nie tylko kształtuje się i utrwala, odpowiednie postawy, lecz także w znacznym stopniu wzmacnia integrację danej grupy oddanej określonemu oddziaływaniu. W tym celu jednak określone operacje kojarzenia wywołanego nastroju z danymi informacjami powinny być powtarzane dosyć często raczej w ustalanych odstępach czasu, powinny także odznaczać się pewną różnorodnością. Zresztą tak się przeważnie czyni, zwłaszcza w masowych środkach oddziaływania.

Równie powszechna jest metoda uzasadnień naukowych - jest ona jednak tak znana, że nie ma potrzeby jej tutaj przedstawiać.
Metody tu opisane są stosowane nie tylko w propagandzie, lecz także w wychowaniu domowym i szkolnym, w kierowaniu ludźmi w zakładach pracy itd. W tych wypadkach jednak są one stosowane bezwiednie, tzn. stosujący je przeważnie (nie zdają sobie sprawy, iż stosują właśnie tę a nie inną metodę. W propagandzie, także w niektórych organizacjach metody te stosowane są na ogół świadomie. Celem wymienionych metod, jak zostało to zaznaczone na początku rozdziału, jest spowodowanie określonego postępowania ludzi. Postępowanie jednak w większości wypadków jest wynikiem określonej postawy, postawa zaś implikuje nie tylko określony sposób odczuwania; lecz także określony sposób myślenia. Wydaje się, iż warto się zastanowić, jaki jest podstawowy cel pośredni - będący w tym wypadku koniecznym warunkiem zmiany postępowania - który osiąga się, za pomocą stosowana opisanych metod oddziaływania. Innymi słowy: w jaki sposób dochodzi do wytworzenia i utrwalenia owych postaw, tak korzystnych dla oddziałującego?

Otóż we wszystkich niemal opisanych metodach chodzi o oddziaływanie za pomocą słów lub obrazów na różnego rodzaju uczucia, o podsycanie tych uczuć i w ten sposób ograniczanie swobody myślenia tych, na których się oddziałuje, bądź intensyfikacją ich myślenia w zamierzonym kierunku. Jest to w danym wypadku konieczny warunek zmiany ich postaw. Chodzi bowiem o to, aby myśleli oni tak, jak życzy sobie tego oddziałujący, niezależne od faktu, czy ma on rację - oceniając ,na podstawie racjonalnych przesłanek - czy też nie. Wtedy, gdy zespół poglądów oddziałującego jest zgodny z poznaną dotychczas rzeczywistością, może on operować argumentami racjonalnymi (7), które - jak się wydaje - są nie do odparcia na dłuższy dystans, gdyż wytrzymują próbę konfrontacji z rzeczywistym stanem rzeczy. Chociaż opinie oparte ma silnych uczuciach bywają niekiedy dla ludzi ważniejsze niż fakty. Wtedy natomiast, gdy poglądy oddziałującego wpajane tym, na których się oddziałuje, nie są oparte na przesłankach racjonalnych, oddziałujący może jednak zyskać wysoki stopień powodzenia w działaniu, jeśli potrafi umiejętnie operować różnego rodzaju metodami oddziaływania. Metody te stanowią dla niego istotną pomoc. Są w wielu wypadkach skuteczne. A zatem można by je nazwać metodami dobrej roboty.

W tym miejscu powstaje dylemat, który rozwiązać można wtedy, jeśli wyraźnie określimy to, co nazywamy dobrą robotą. Biorąc to pod uwagę, należałoby zatem nazwać wymienione tutaj metody oddziaływania metodami dobrej złej roboty (8). (...) Z jednej strony bowiem jest to działanie często o wysokim stopniu skuteczności, z drugiej zaś - trudno mówić w szerszym znaczeniu o dobrej robocie wtedy, jeśli jednym z koniecznych warunków jej powodzenia jest ograniczenie niejako od wewnątrz swobody myślenia ludzi, co na dłuższą metę ze względu, na rozwój społeczny nie wydaje się korzystne (9). Jest to także sprzeczne ze sprecyzowanym powyżej wzorcem wychowawczym (...).

Nie sądzimy bynajmniej, iż propaganda może nie być stosowana. Przy obecnej przewadze myślenia emotywnego nie jest możliwe mobilizowanie ludzi do jakichkolwiek akcji inaczej jak przez tzw. środki perswazyjne, przekazywane za pomocą masowych urządzeń. Jest zresztą interesujące, co podkreślił Ch.L. Stevenson, iż przy całkowitej emocjonalnej neutralizacji słów: propagandysta i moralista mogą być one stosowane zamiennie, jeden i drugi bowiem starają się wpłynąć na postawy ludzi za pomocą różnych środków perswazji, odwołują się do znaczeń emocjonalnych poszczególnych słów lub zwrotów i w ten właśnie sposób powodują zmianę postaw (10).

W niniejszym rozdziale pragnąłem jedynie podkreślić, iż zmiana postawy powoduje zmianą myślenia w określonej dziedzinie lub na określony temat. Jeśli wychodząc z określonych kryteriów wartości pragnie się raczej wzmóc umiejętność myślenia racjonalnego oraz swobodę myślenia, to wydaje się, iż ten sposób propagandy lub moralizowania, jaki uprawiany jest dotychczas, nie zawsze służy temu celowi.

Jarosław Rudniański
Fragment artykułu pochodzi z książki: Homo cogitans. O myśleniu twórczym i kryteriach wartości, Warszawa, Wiedza Powszechna, 1981, s. 122-136.

Przypisy:
(1) Klasyczną już pracą opisującą zatrucie informacyjne (chociaż bez użycia tego terminu), spowodowane przez pracowników nauk społecznych na usługach agencji reklamo¬wych, jest książka V. Packarda: The Hidden Persuaders, New York 1960.
(2) M. Choukas: Propaganda Comes of Age, Washington 1965, s. 257 (cyt. wg Q. Arbatow: Propaganda na Zachodzie. Doktryny, metody, organizacja, Warszawa 1972).
(3) Przytaczamy tu kilka definicji terminu propaganda: Propaganda: próba wpłynięcia na działania, myśli i uczu¬cia ludzi lub zapewnienia sobie przyjęcia przez nich okre¬ślonego przekonania, postawy, doktryny lub zasady (C. V. Good (red.): Dictionary of Education, New York 1959, s. 424). Jest to rozumienie najszersze tego terminu. Rozumienie węższe: Propagandą nazywa się usiłowanie oddziaływania na osobowość oraz dążenie do sprawowania kontroli nad zachowaniem się jednostek w stosunku do wartości trak¬towanej jako nienaukowa lub wątpliwa w określonym spo¬łeczeństwie i czasie (L. W. Doob: Public Opinion and Propaganda, New York 1956, s. 240). Rozumienie pośrednie: (...) propaganda to pozyskiwanie dla jakiejś idei lub akcji (J. Sosnowski: Teoria propagandy w zarysie. Warszawa 1948, s. 9).
(4) Metody reklamy oraz mechanizmy psychologiczne wykorzystywane przez reklamę opisane są dobrze w literaturze przedmiotu w języku polskim przez M. E. Burtta: Psychologia stosowana, Warszawa 1965, s. 472-537. Na ostatniej stronie swojego opracowania, w rozdziale zatytułowanym Psychologia reklamy, Burtt pisze: Postęp społeczny opiera się na opinii publicznej, na nią z kolei można wywierać wpływ za pomocą rozmaitych technik psychologicznych. Czy nazwiemy je propagandą, czy wychowaniem to już sprawa w dużym stopniu umowna.
(5) Biorąc pod uwagę niewielką objętość rozdziału, wymienianie tutaj wszystkich pozycji, na jakich oparł się autor, nie wydaje się celowe. Podstawowe prace z tego zakresu to: J.A.C. Brown: Techniąues of Persuasion, New York 1963; K.W. Doob: Propaganda: Its Psychology and Techniąue, New York 1935; tenże: Public Opinion nad Propaganda, New York 1956; L. Frazer: Propaganda, London 1957; C.I. Hovland, I.L. Janis, H.H. Kelly: Communication and Persuasion: Psychological Studies of Opinion Change, New Haven 1959; D. Katz, D. Cartwight, S. Eldersveld, A. Mc Ciung Lee: Public Opinion and Propaganda, New York 1954; W. Schramm (red.): Mass Communications, Urbana 1961, oraz The Process and Effects of Mass Communication, Urbana 1955. Z polskich prac dotyczących tej tematyki należy wymienić publikację F. Malczewskiego: Amerykańska wojna psychologiczna, Warszawa 1964, wzmiankowaną już pracę J. Sosnowskiego: Teoria propagandy w zarysie, L. Wojtasika: Psychologia propagandy politycznej. Warszawa 1975, S. Kwiatkowskiego: Slowo i emocje w propagandzie, Warszawa 1977, M. Szulczewskiego: Informacja społeczna, Warszawa 1979, z prac radzieckich zaś - wspomnianą pracę G. Arbatowa: Propaganda na Zachodzie.
(6) Zob. A. Eskola: Social Influence and Power in Two-Person Groups, Copenhagen 1961, s. 25.
(7) Bogaty zestaw metod operowania argumentami racjonalnymi daje T. Pszczołowski w pracy: Umiejętność przekonywania i dyskusji, Warszawa 1964.
(8) Nasuwające się prakseologowi rozwiązanie za pomocą relatywizacji: metody dobrej roboty, jeśli chodzi o sprawność działania, a złej, jeśli chodzi o środki lub o cel - nie rozwiązuje, niestety, sprawy. W dalszym ciągu bowiem dla szerokich warstw ludzi pozostaje otwarte pytanie, co będziemy nazywali dobrą robotą. Zob.: T. Kotarbiński: Medytacje o życiu godziwym. Warszawa 1966, s.142-143.
(9) W pewnych sytuacjach społecznych (np. zagrożenia wojennego, wojny) stosowanie wyszczególnionych w tym artykule metod oddziaływania słownego uważane bywa za nieodzowne.
(10) Ch. L. Stevenson: Ethics and Language, New Haven 1960, s. 243-252
[żródło: www.kns.gower.pl]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z miłości do zwierząt - przedruk z niekatywnego juz bloga https://3dno.pl/

  Z miłości do zwierząt Wielu z nas kocha zwierzęta. Lubimy je karmić, głaskać, przytulać, a przynajmniej podglądać ich życie przez szybkę akwarium. W tym względzie jesteśmy zoofilami, czyli „kochającymi zwierzęta”. Jest jednak grupa osób, które kochają je w sposób pełniejszy – nie tylko duchowo, ale także cieleśnie. Przyjrzyjmy się przez chwilę ludziom, którzy rozszerzyli znaną maksymę humanistów do „Nic, co ZIEMSKIE, nie jest mi obce”. „Ziemskie”, tak właśnie opisywał swoje zamiłowania jeden z badanych zoofili. W istocie powoływał się on na pewną więź nie tylko ze zwierzętami, ale ogólnie z całym światem. Myślicie, że był on bardzo odosobnionym przypadkiem? Nic z tych rzeczy. Badania wykazują, że do jakiejś formy seksu ze zwierzętami przyznaje się dobre kilka procent społeczeństw zachodnich. Mówiąc obrazowo – idąc codziennie do pracy czy na uczelnię, mijasz zapewne kilka osób, które przynajmniej raz spróbowały zrobić „to” z jednym z naszych „mniejszych braci”, jak ładnie nazy

#Pasta z lasce z tindera

Przebudziwszy się pewnego sobotniego poranka, nie wychodząc jeszcze spod kordły, odpaliłem sobie tindera przeglądałem dziewczyny. niektóre przesuwałem w lewo, inne w prawo. w końcu natrafiłem na taką, która miała tak radiową urodę, że nie mogąc nadziwić się temu jak bardzo jest brzydka, postanowiłem przysunąć telefon bliżej oczu. leżałem na plecach, telefon przysunąłem nad głowę i jeb - telefon spadł mi na twarz, klasyk. podniosłem telefon z twarzy i widzę, że na ekranie pojawiła się inna dziewczyna. wniosek był prosty - podczas upadku nosem musiałem ją przesunąć, pytanie tylko czy w lewo, czy w prawo. mój dylemat został rozwiany, kiedy następnego dnia dostałem powiadomienie, że tinder znalazł dla mnie parę. Sylwia. jak oglądałem jej zdjęcia to dostałem szmerów serca. chciałem ją odparować, ale nie chciałem jej robić przykrości, bo widziałem, że była aktywna. pewnie by sobie pomyślała, że przyjrzałem się jej bliżej i doszedłem do wniosku, że jest paskudna. miałaby rację, ale chciałem b

Dlaczego pandemia wszystkim jest bardzo na rękę.

To mój ostatni wpis w tym roku. Jestem zmęczony tym wszystkim, nie tylko ja pewnie zresztą. Postanowiłem więc zamknąć pewien rozdział i zebrać do kupy ostatnie przemyślenia na temat sprawy wiadomej. Lektura długa, więc nie zdziwię się, jeśli nikomu nie będzie się chciało tego czytać. Jakby co, myśl przewodnia znajduje się w trzecim akapicie i zamieszczonej grafice. Ostatnimi czasy zastanawiałem się nad tym, jak to możliwe, że w ciągu zaledwie dziesięciu miesięcy Ziemia przeistoczyła się w ogólnoświatowe więzienie, w koszmar, z którego nieprędko się wybudzimy, o ile w ogóle jeszcze kiedyś to nastąpi. Co takiego sprawiło, że mniemana pandemia słabo zbadanej choroby zakaźnej, praktycznie niewidocznej w ujęciu umieralności ogólnej, zdemolowała rzeczywistość i przemieliła wszystko na miazgę? Jakie czynniki ukonstytuowały ten proces? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. O kondycji, funkcjonowaniu i wyglądzie współczesnego świata decyduje pięć ośrodków realnej władzy: międzynarodowy system f